Ekwidystanta Ekwidystanta
2883
BLOG

...i PO armii...?

Ekwidystanta Ekwidystanta Polityka Obserwuj notkę 108

Jeszcze rok temu ówczesny prezydent RP i zwierzchnik Polskich Sił Zbrojnych Bronisław Komorowski zapewniał w telewizyjnym wywiadzie: "Nigdy Polska nie była aż tak bezpieczna, jak w tej chwili". Albo kłamał, albo żartował, albo nie miał pojęcia o czym mówi. Polska armia jest chora. Szeregowi nie mają zaufania do dowódców i nie chcą ginąć za kraj, o karierze oficerów decydują polityczne salony, a wszystkim kręci rodzinno-prywatny "układ warszawski".   

Z raportu "Identyfikacja żołnierzy zawodowych z wojskiem. Morale i przywództwo wojskowe”, sporządzonym przez Wojskowe Biuro Badań Społecznych wynika, że aż 19 proc. szeregowych nie chce oddawać życia za ojczyznę, a prawie co trzeci z nich nie ufa swoim bezpośrednim dowódcom. "Jesteśmy tylko po to, żeby zapewniać innym awanse. Poświęcamy najlepsze lata swojego życia, swoje zdrowie, a po 12 latach mówią nam: Dziękujemy. Miło się współpracowało, a teraz won!" - powiedział Radiu Szczecin szeregowy służący w 12 Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. "Morale wojska podupada, bo zgłaszane przez podwładnych problemy są ignorowane. Dowódcy zaś bardzo się upolitycznili i utracili kontakt z rzemiosłem" - stwierdza generał rezerwy, Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.   

Proces uzawodowienia polskiej armii został zakończony 22 stycznia 2010. Do tej pory nie zrobiono jednak nic, aby w sposób kompleksowy rozwiązać problem szeregowych kończących służbę. "Musimy mieć świadomość, że ten żołnierz po 12 latach służby, w wieku 34, 35, czy 36 lat, często żonaty, z mieszkaniem i kredytami, jest wyrzucany na bruk. Zostaje jakby pozbawiony środków do życia. W żadnej armii na świecie takich regulacji prawnych lub raczej bezprawnych, nie ma" - stwierdza generał Skrzypczak. Jego zdaniem, frustracje żołnierzy szeregowych powoduje głównie fakt, że dowódcy zamiast troszczyć się o dobro żołnierza, zajmują się własną karierą. "Bardziej zabiegają o polityczne salony, niż o poligony, bo uważają, że to dzięki salonom robi się karierę, a nie dzięki poligonom. Kiedyś było inaczej. Kiedyś właśnie to, co zdobyło się na poligonie, to, co się osiągało wynikami szkolenia, decydowało o karierze oficera. Teraz praktycznie na każdym poziomie dowodzenia, wiązanie się z politykami lokalnymi i tymi w Warszawie sprawia, że można mieć szansę na bardzo szybką karierę".

O upolitycznieniu armii mówił w Radiu Szczecin również komandor rezerwy Artur Bilski, analityk ds. wojskowych. "Przez 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej, to się umocniło i wzmocniło. Ja to nazywam układem mocnej i wysokiej biurokracji wojskowej, która zawłaszczyła armię do swoich rodzinno-prywatnych celów i to widać w charakterze reform, przeprowadzanych w armii, a układanych głównie pod generalicję, czyli wysoką biurokrację wojskową. Reformy wprowadzone choćby przez byłego szefa BBN, generała Kozieja, nie poprawiły sytuacji tzw. dołów żołnierskich, ale generalnie ustawiły, czy umocniły tzw. układ warszawski, zabezpieczając interesy wysokiej kadry wojskowej. Smutne jest to, że generalicja, która powinna być tym kwiatem armii, nie wykazuje odwagi cywilnej i nie protestuje przeciwko psuciu armii".

O uległości wysokich rangą wojskowych wobec polityków świadczą choćby relacje między generałem Koziejem a prezydentem Komorowskim, który z szefa BBN zrobił sobie osobistego fotografa i chłopca na posyłki, co bez trudu dało się zauważyć przy okazji słynnej  (i żenującej) wizyty obu panów w parlamencie Japonii.

W ciągu najbliższych lat na uzbrojenie armii Polska ma wydać 120 miliardów złotych. Ale nawet najlepszy i najnowocześniejszy sprzęt będzie jedynie bezużytecznym złomem, jeśli żołnierze nie będą mieli woli walki. W swoim ostatnim przemówieniu skierowanym do żołnierzy, Komorowski powiedział m.in. : "Obronność należy do najważniejszych spraw, silna armia to warunek niepodległości". Trudno się z tym nie zgodzić i trudno też nie odczuć ulgi, że jeden z tych, który ponosi największą odpowiedzialność za gnicie polskiej armii, 24 maja został rezerwistą. Jeśli chcemy zatrzymać to gnicie i odbudować morale żołnierzy, musimy jeszcze odsunąć od władzy jego koleżanki i kolegów z PO.  

 

 

 

Wolę robić to, co lubię, niż lubić to, co robię.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka